ISSN 2083 – 165X
Magazyn podróżniczy
ARTYKUŁY:
- Królestwo Maroka – Dagmara Ikiert
- Como Estas Majorka – Agata Kosmalska
- Jordania. Zobaczyć Petrę – Piotr Walczak
- Islandia. Wyspa żywiołów – Krystyna Słomka
- Galapagos. Wyspy nie z tej Ziemi – Magdalena Derda
- Mongolia. Na koniec świata i z powrotem – Danuta i Tomasz Gryka
- Indonezja. Z plecakiem i Dziką Babą – Anna Struzik
- Serbia. Pół wieku szaleństwa – Łukasz Nowosadzki
- Kajakiem przez Atlantyk. Aleksander Doba – Jerzy Arsoba
- Śladami Polonii na świecie – Agata Kosmalska
- Lyon – miasto wielkich przemian. Francja – Katarzyna Bzowska
- Australia. Góra za 500 złotych – Henryk Szreder
- Maluchem do Rumunii – Alicja Drabiarek
- Poradnik Podróżnika. Autostop – Danuta i Tomasz Gryka
Dolina Baliem. Papua – Wiesław Jankiewicz
„Jeśli chcecie to możecie pójść ze mną na ceremonie kremacji mojego kuzyna” powiedział nasz papuaski przewodnik , Justinus. „Kiedy dam wam znak możecie zacząć fotografować.” Oczywiście że, chcieliśmy. W zagrodzie zebrało się około 60 osób. Co chwilę dochodzili nowi z okolicznych zagród i wsi .Każda grupa niosła w darze a to worek ryżu , a to związanego i przytroczonego do kija prosiaka. Pozdrawiani byli śmiesznym dla nas „ Łak, Łak, łak”. A potem nie było już śmiesznie. Zabili 6 świń i 3 prosiaki. Nad ogniskiem zeskrobano z nich sierść. Na podwórzu na liściach szybko zorganizowali wielką jatkę , gdzie świnie były pokrojone i rozebrane. Do zagrody przybyli przedstawiciele władzy : trzech młodych żołnierzy. Widać po nich było że pochodzą z Jawy i są tu na służbie i że dla nich ta ceremonia też była egzotyczna.
Zgromadzenie podzieliło się na trzy grupy: mężczyźni zaczęli obsprawiać zabite świnie W ruch poszły noże i siekiery. W krótkim czasie zaszlachtowane świnie pokrojone były na kawałki a mięso z nich rozsortowane. Do wykopanego dołu narzucili jakiegoś zielska i zawinięte w palmowe liście skóry ze słoninom. Na wierzchu położyli gorące kamienie z ogniska. Kobiety usiadły w ścisłej grupie i zaczęły śpiewać smutne pieśni i palić papierosy. A dzieci , jak to dzieci, biegały po całej zagrodzie.
Po godzinie mięso już doszło. Wybrali je z dołu ,a starszyzna pokroiła na kawałki i po kolei według rangi rozdała wśród mężczyzna. Kobiety i dzieci musiały zadowolić się trawą z dołu która nasączona była tłuszczem.
Kiedy nastała zmierzch rozpalono nowe, małe ognisko. Do tej chwili nie wiedzieliśmy że , kuzynem Justusa było dwuletnie dziecko. Wyszła matka z w zawiniętym w prześcieradło ciałem. Kobiety zaczęły głośno zawodzić i płakać kiedy matka wrzuciła ciało do ogniska.
Ogień płonął całą noc.
Następnego dnia od rana zgromadzeni ludzie zaczęli się malować i stroić w pióra.
Zaczęły się w tańce. Najpierw mężczyźni, na pobliskiej polanie symulowali walkę z krzykami i wymachiwaniem dzidami. Potem wrócili do zagrody gdzie czekały na nich wystrojone kobiet. Zaczęły się śpiewy i tańce w kółeczku. A potem znowu zasiedli do jedzenia upieczonych poprzedniego dnia świń.
[artykuł wyróżniony w konkursie POLSKA I ŚWIAT W OCZACH PODRÓŻNIKÓW]