Bośnia. Muzyka, kuchnia i dobrzy ludzie
Argymir Iwicki
Bernardinum, 2021
Kolejna książka o Bałkanach autora, który fascynuje się specyfiką miejsc tak często nam bliskich.
Bośnia to dziwny kraj. Podzielony, sklecony na siłę z trzech narodowości, z niezaleczonym ranami po wojnie, ale z problemami niewiele różniącymi się od polskich. Spadająca dzietność, potężna emigracja zarobkowa, korupcja na korupcji. Jednak mimo tego Bośnia zadziwia, bo na pierwszy rzut oka tych podziałów nie widać. Możn jechać przez ten kraj i słyszeć ten sam język. W knajpach tak samo wszyscy wcinają ćevapy. Kawę piją hektolitrami. Trudno odróżnić Rakiję muzułmańską od serbskiej czy chorwackiej. Zakłady bukmacherskie są popularne w każdym zakątku kraju. Jedno słońce na niebie latem równomiernie skwierczy na jednych i drugich. Dym z papierosów tak samo śmierdzi w Banialuce jak na sarajewskiej starówce. Wszyscy kochają golfy dwójki i wszyscy są dla siebie i gości życzliwi i pomocni.
To o co tu chodzi?
Może o ból i gniew wyciosany w helisie DNA, gniew sprzed wieków, nie do określenia w sferze racjonalnej? Gniew z wbudowanym zapalnikiem, który otwiera się systematycznie co kilkadziesiąt lat i każe mordować tak na ślepo, na wszelki wypadek, profilaktycznie, tylko po to, by to ciebie nie zamordowano?
Bośnię można potraktować wakacyjnie, śmignąć z Makarskiej i połazić dwie godziny po Mostarze, poudawać skupienie w Medjugorje, poskakać między sarajewskimi różami i zadumać się na moment nad bezmyślnością wojny. Ale czy to starczy? Czy nie trzeba wgłębić się w ludzkie historie? Czy podróżowanie nie będzie ciekawsze, gdyby poznawać zwykłych ludzi, gdzieś z dala od turystycznych skupisk zaliczaczy kolejnych atrakcji z Top Ten Tripadvisora?
I to po to jest ta książka, dla poszerzenia horyzontów i nabrania optymizmu. Bo ludzie tak naprawdę są dobrzy. A Bośniacy są optymistami. Gdy sąsiad umrze na jesień, zazdroszczą mu i mówią, że przynajmniej nie będzie musiał odśnieżać podwórka w nadchodzącej zimie.
– Jak rozmawia mądry Bośniak z głupim Bośniakiem?
– Przez Skype’a. Z zagranicy.
Albo inny dowcip.
Rozmawia Amerykanin, Japończyk i Bośniak.
– U nas znamy wyniki wyborów już dwie godziny po zamknięciu lokali – chwali się Amerykanin.
– Słabo… u nas wyniki znane są już dwie sekundy od momentu zakończenia głosowania – stwierdza Japończyk.
– I co w tym nadzwyczajnego? W Bośni znamy je już dwa miesiące przed dniem wyborów – zamyka rozmowę ostatni.
O autorze:
Argymir Irwicki – Borowiak, dziennikarz i fotograf. Kolekcjoner magnesików, smakosz serów. Po Bałkanach jeździ zabytkowym kamperem z 1981 roku. W książce „Burek na śniadanie” opisywał Serbię. Teraz przyszła kolej na Bosnię.