Kuba Kucharski
W uścisku Katriny
Wyd. Annapurna 2018

RECENZJA

Wyobraźcie sobie, że żadne ciężkie choroby nie dotykałyby ludzi, żadne zwierzęce instynkty nie budziły trwogi
i nikt nie byłby skrajnie biedny lub nieprzyzwoicie bogaty…

29 sierpnia 2019 roku mija kolejna rocznica uderzenia huraganu Katrina w Nowy Orlean. Zginęło wówczas prawie dwa tysiące ludzi. Do dzisiaj Katrina jest najkosztowniejszym huraganem w historii Stanów Zjednoczonych. Kuba Kucharski był jednym z ocalałych polskich studentów, którzy znaleźli się w samym centrum niszczycielskiego żywiołu. Swoje przeżycia opisał w książce „W uścisku Katriny”.

Jak opisuje książkę Sergiusz Pinkwart „najbardziej nieprawdopodobne scenariusze kreśli nam samo życie. W tej historii znajdziemy wszystkie elementy dobrego dreszczowca. Mamy grupę młodych ludzi, którzy korzystając z tego, że świat stał się dla ich pokolenia przyjazny, wyjeżdżają z Polski do Stanów Zjednoczonych. Chcą poznać Amerykę i przy okazji zarobić pieniądze. Konfrontacja marzeń z rzeczywistością zazwyczaj jest bolesna. Tutaj rozczarowanie łączy się jednak z nadzieją, którą daje rodząca się miłość. I w chwili, gdy kibicując bohaterom, którzy pokonali wiele trudności na swej drodze, by być razem – właśnie wtedy w scenariusz opowieści o młodości, nadziei, Ameryce i miłości, wtrąca się Fatum. I niczym w „Blair Witch Project” – kultowym amerykańskim horrorze, przygoda życia zmienia się w dramat.

Kuba Kucharski uczciwie przyznaje, że nie miał ambicji, by stać się świadkiem wydarzeń historycznych. Poznajemy go jako sympatycznego marzyciela, który lubi ślizgać się po powierzchni życia, nie wgłębiając zbytnio w mroczne zaułki. Los sprawi, że niemal w tym samym momencie Kuba pozna Sylwię – miłość swojego życia i stanie w obliczu śmierci, gdy w USA uderzy największy i najbardziej morderczy huragan ostatnich lat.

O Katrinie usłyszał cały świat za pośrednictwem mediów. Przez wiele dni śledziliśmy walkę z żywiołem. Pamiętamy najczęściej migawki telewizyjne: kręcone z helikoptera ujęcia zalanych po dachy domów i strażaków brodzących w wodzie, ratujących wyczerpanych ludzi, których żywioł uwięził na górnych piętrach budynków, czy na miejskich latarniach. Natłok codziennych informacji w nieunikniony sposób stępia naszą wrażliwość. Liczbę ofiar Katriny (dwa tysiące), zestawiamy ze statystykami wojny w Syrii czy trzęsień ziemi. Prześlizgujemy się wzrokiem po gazetowych analizach, w których dziennikarze starają się dociec przyczyn zjawisk społecznych lub kryzysów ekonomicznych. Choć mamy coraz więcej informacji, to można zaryzykować stwierdzenie, że rozumiemy coraz mniej. Chyba, że zamiast przewijać timeline na Facebooku, pozwolimy mówić świadkom historii, takim jak Kuba Kucharski.

Autor opowiada swoją historię z reporterskim zacięciem. Na nowoorleańskim stadionie Superdome, gdzie niby w arce, schroniły się przed potopem ofiary huraganu, nie znalazł się jako dziennikarz. Był jednym z tysięcy. Ale to jego oczami możemy spojrzeć na katastrofę i zrozumieć jej anatomię. Dlaczego zginęło aż tylu ludzi? Czemu większość ofiar to biedni Afroamerykanie? Jak i dlaczego w dzisiejszej Ameryce rasizm ma się całkiem dobrze, a uprzedzenia rasowe kwitną? Książkę Kuby powinni przeczytać zarówno ci, którzy czują się lepsi z powodu koloru swojej skóry, jak i lewicujące pięknoduchy. Zwłaszcza, że to jedyna taka książka, napisana przez Polaka i – co symptomatyczne – jedna z niewielu, które powstały po tej tragedii na amerykańskim Południu. Relacja naocznego świadka, który spędził wiele dni w piekle nowoorleańskiego Superdome, starając się ocalić zarówno życie swoje, ukochanej dziewczyny, a także swoje człowieczeństwo, byłaby już wartością sama w sobie. Ale Kuba Kucharski idzie dalej. Wydarzenia z Nowego Orleanu odcisnęły na autorze niezatarte piętno. Były wydarzeniem formującym, które z chłopca zrobiło mężczyznę. Ale autor nie ogranicza się do własnych przeżyć. Analizuje, jak te wydarzenia relacjonowały polskie media, a także patrzy szerzej – jaką lekcję z huraganu Katrina wyciągnęli sami Amerykanie.

Dostajemy w ten sposób pełne spektrum opinii i wartościową analizę społeczną. Klęska humanitarna, która obnażyła „brzydką twarz” Ameryki, była prawdziwym wstrząsem dla tamtejszej opinii publicznej. Ale przyniosła też dobre owoce. Autor, po kilku latach wraca do Stanów Zjednoczonych i docenia wysiłek, który podjęto, by odbudować ze zniszczeń jedno z najpiękniejszych miast południa USA. A także, by poprawić system ostrzegania przed huraganami, by nigdy już nie doszło do takiej tragedii.”

Strona autora:

www.kubakucharski.pl

Profil na facebook:

www.facebook.com/kucharski.kuba