Off-roadowa podróż przez kraje Afryki Zachodniej to nie lada wyzwanie, nawet dla miłośników extremalnych wrażeń. Około 5600 przejechanych kilometrów po stronie europejskiej oraz niemal 11 tysięcy kilometrów przez kontynent afrykański. Trzydzieści dwa dni w podróży dały możliwość przekonania się o tym, jak prezentuje się sytuacja transportu w tej części świata.

Przemieszczając się na własną rękę przez kraje Afryki Zachodniej należy przede wszystkim zaopatrzyć się w dużą dozę cierpliwości. Pod względem sytuacji na przejściach granicznych istnieje ogromna przepaść w odniesieniu do Europy. U nas wszystko jest klarownie opisane – okienka, stanowiska, pasy na jezdni. Tymczasem na granicach odwiedzanych przez nas krajów (Maroko, Mauretania, Senegal) żadne reguły wydają się nie obowiązywać. Bardzo łatwo natrafić na tak zwanych miejscowych pomagaczy,  którzy na miejscu oferują załatwienie za nas wszelkich formalności. Oczywiście taka pomoc ma swoją cenę. Są tak sprytni, że na pierwszy rzut oka nie wiadomo, czy rozmawia z nami funkcjonariusz celny, czy taki właśnie pomagacz.
Podróżowanie po afrykańskich drogach nie należy do lekkich. Miejski ruch uliczny rządzi się swoimi prawami. Przejeżdżając nocą przez Senegal można napotkać wiele kontroli sprawdzających niemal wszystko – nawet datę ważności gaśnicy.

Jeżeli macie w planach jazdę samochodem po Dakarze – przydadzą się mocne nerwy i oczy dookoła głowy. Po pierwsze – pojęcie pasów tam praktycznie nie istnieje. Jakiekolwiek zasady ruchu drogowego również nie mają większego znaczenia. Mamy wrażenie, że 90% jeżdżących tam samochodów jest poobijanych w wyniku kolizji drogowych, oświetlenia – brak.
W krajach Afryki Zachodniej istnieje komunikacja miejska w postaci autobusów i taksówek.  Stan tejże komunikacji pozostawia jednak wiele do życzenia. Niestety busy są zazwyczaj przeładowane i nie mają szyb. Widuje się pasażerów, którzy podróżują stojąc na tylnym zderzaku. Tramwajów nie ma wcale.
Nie da się ukryć, że sytuacja infrastruktury drogowej nie jest na tym terenie najlepsza. Jednak pojawiają się inicjatywy, które mają na celu wprowadzenie zmian. Coraz więcej firm prywatnych inwestuje w transport autobusowy. Warto wspomnieć o inicjatywach zagranicznych. Chiny są obecnie liderem współpracy gospodarczej z Afryką. Handel pomiędzy najbiedniejszym kontynentem, a najszybciej rozwijającym się państwem świata wciąż nabiera tempa. Chińczycy budują koleje, autostrady, wieżowce. Tego typu inwestycje przyczyniają się do zmniejszenia bezrobocia. Z kolei importowanie tanich towarów z Chin obniża ceny w sklepach.

Afryka potrzebuje inwestorów i rozwoju także pod względem transportu kolejowego. Poza Egiptem oraz RPA kolej odgrywa marginalną rolę w transporcie. Znaczącym problemem jest brak relacji transgranicznych. Sieci głównie wąskotorowe są zazwyczaj albo pojedynczymi szlakami łączącymi kopalnie z portami, albo uzupełniają sieć żeglugi śródlądowej. Na tym polu także duże nadzieje pokłada się w inwestycjach chińsko-afrykańskich.

Podobnie jest w przypadku transportu morskiego. Najczęściej jest to transport towarowy. W wielu krajach miasta portowe pełnią funkcje stolic ze względu na ich kolonialną przeszłość. Porty służyły wówczas do wywozu dóbr do metropolii. Obecnie, w związku ze zmianami związanymi z globalizacją, wzrasta zapotrzebowanie na rozwój infrastruktury portowej. Obserwujemy pod tym względem wzmożenie znaczenia sektora prywatnego.
Co z transportem pasażerskim? Oczywiście jest obecny, jednak rozwinięty na mniejszą skalę. Jeden z najpopularniejszych statków pasażerskich w Senegalu to Aline Sitoe Diatta, który dwa razy w tygodniu kursuje pomiędzy Dakarem a Ziguinchor (miasto położone 454 km od Dakaru). Czas podróży trwa około 12 godzin.
Transport lotniczy pomiędzy krajami Afryki Zachodniej nie jest zbyt dynamiczny. Ludzie preferują transport drogowy, ze względu na bardzo wysokie ceny biletów lotniczych. Są one zdecydowanie droższe w porównaniu do cen europejskich. Z kolei międzykontynentalny ruch lotniczy jest obsługiwany zazwyczaj przez przewoźników europejskich.

Afryka Zachodnia jest niestety dotknięta prawdziwą plagą nielegalnych przepływów handlowych. Dużym problemem jest handel narkotykowy – wynika to z braku kontroli korupcji, z trudności wykrycia organizacji przestępczych. Handlarze narkotyków wykorzystują najczęściej drogę morską bądź powietrzną, aby dostać się do miejsc dystrybucji narkotyków zlokalizowanych w tej części Afryki. Jednak to nie wszystko. W tym regionie dochodzi również do nielegalnych transakcji dotyczących kradzionej ropy naftowej, podrobionych leków, czy nielegalnie migrującej siły roboczej. Afryka Zachodnia doświadcza brzemienia zorganizowanej przestępczości ze względu na swoją małą odporność. Miejmy nadzieję, że wkrótce sytuacja ulegnie zmianom na lepsze.

Fakty z Expedycji IV Kongo – do serca Afryki  www.e4kongo.pl

Zdjęcia: D.Sikorska, W.Stopka. Brzyskowy 2015 (wyprawa 2013)