Dobry człowiek. Otwarty, życzliwy, ciepły. Zawsze gotowy żeby nieść pomoc innym. Dla mnie, Chile
i chilijska Polonia, po jego odejściu, już nigdy nie będą takie same. – powiedziała Aleksandra Piątkowska, Ambasador RP w Chile.
Człowiek wyjątkowy, pełen pomysłów, przygód i zmian. Charakteryzował się radością, pogoda ducha, pomysłami twórczymi. Nigdy nie poddawał się przeciwieństwom losu.

Na początku września ubiegłego roku (08.09.2014) w Chile zmarł, w wieku 98 lat, wybitny Polak Raul Nałęcz-Małachowski. Był wyróżniającą, nietuzinkową postacią wśród Polonii chilijskiej. Raul był synem generała Stanisława Nałęcza-Małachowskiego oraz Szwedki Anny Lisy Pettersen. Urodził się 1 stycznia 1916 roku w Helsinkach. Od 1920 roku mieszkał w Polsce, najpierw w Zakopanem, a później w Łodzi, gdzie jego ojciec, bliski przyjaciel Józefa Piłsudskiego, został Dowódcą Okręgu Korpusu nr. 4.
Podczas II Wojny Światowej aresztowany przez Gestapo w 1943 roku, był więziony w więzieniu na Sterlinga i na Radogoszczu, a następnie wysłany do obozu KL Mathausen-Gusen (Gusen II), gdzie został przydzielony do pracy w kamieniołomie. Po zakończeniu II wojny światowej los rzucił Raula Nałęcza-Małachowskiego do Belgii, gdzie zajął się działalnością charytatywną, niósł pomoc prześladowanym w swoich krajach: Polakom, Węgrom oraz Czechom. Zagrożonym represjami, procesami i zsyłkami emigrantom pomagał zbiec na Zachód. Nawiązał kontakty z Królewską Operą de Amberes, gdzie Raul realizował się, jako scenograf i kostiumolog. Organizował również wystawy własnych obrazów i rysunków.

Raul Nałęcz Małachowski

Mimo tych sukcesów zawodowych, nie znalazł swojego miejsca w powojennej Europie. Gdy nieoczekiwanie z Teatro Municipal w Santiago zespół dostał zaproszenie do Chile, Raul wraz z kolegami wyruszył w długą drogę na drugą półkulę. W maju 1950 roku dotarł do największego chilijskiego portu Valparaiso. Tu postawił pierwsze kroki na ziemi chilijskiej, od tej chwili stała się jego drugą ojczyzną. Po zakończeniu tourne nie wrócił do Europy, pozostał w Chile. Pierwsze miesiące pobytu w Nowym Świecie nie były dla niego łatwe. Musiał się przyzwyczaić do zupełnie odmiennych warunków życia, do nowego języka, kultury, klimatu, ludzi, jedzenia…. Liczył, że wsparcie znajdzie wśród nielicznej tamtejszej Polonii. Okazała się ona jednak, skłócona i podzielona. Jako nowy przybyły, kolejny imigrant nie chciał się wikłać w intrygi i rozgrywki polityczne. Postawił, więc na szybką integrację z Chilijczykami. Rozpoczął swoją działalność zawodową związaną z tym, co najbliższe jego sercu, zajmował się szeroko rozumianą sztuką. Wreszcie dostał propozycję ze Związku Kobiet i Dziewcząt Chrześcijańskich (YWCA), zorganizowania wystawy obrazów. Temat wystawy wyjątkowo specyficzny, zamówienie opiewało na obrazy przedstawiające sceny z obozów koncentracyjnych, w których Raul spędził ostatnie miesiące wojny. Trzeba pamiętać, że po 1945 roku wielu hitlerowców szukających schronienia przed międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości znalazło schronienie w Chile. Wystawa została źle przyjęta przez Niemców, usiłowali oni niszczyć dzieła namalowane przez Raula Nałęcza- Małachowskiego. Sprawą zainteresowała się prasa, a wywołany skandal zdecydowanie wpłynął na wzrost popularności Raula w środowisku artystycznym.

Jednak życie kosztowało więcej, niż dochód, który przynosiła praca artysty i sprzedaż obrazów. Postanowił włączyć do życia zawodowego nowe, oryginalne pomysły. Zajął się dekoracją wnętrz, wykorzystując swój potencjał i zdolności, malował dekoracje w restauracjach i hotelach. Wykonał murale i dekoracje w Hotelu Carrera i Teatrze Mariola w Santiago, Hotelach O’Higgins, San Martin i Miramar w Viña del Mar oraz Hotelu Prat w Valparaiso. Doskonale wykorzystał lukę na rynku komercyjnym, czego efektem były ręcznie malowane spódnice. Wiodącymi motywami na nich były ptaki i kwiaty. Co bardziej eleganckie i ekstrawaganckie kobiety w Santiago de Chile nosiły malowane ręcznie przez naszego rodaka spódnice. Stały się prawdziwym hitem w stolicy..
Kolejnym krokiem niepokornego, pełnego pomysłów i fantazji człowieka, było założenie teatru – kabaretu literackiego Gato Negro. Czarny Kot nawiązywał do międzywojennych tradycji polskich kabaretów i był w Chile nową, nieznaną wcześniej formą sztuki.
Raul, mimo licznego grona znajomych i przyjaciół, czuł się w Chile osamotniony, pozbawiony korzeni i rodziny.

W 1951 roku dołączył do niego ojciec. Generał do śmierci mieszkał w Chile. Wiódł spokojne życie, nie udzielał się politycznie, stronił od kontaktów z przedstawicielami ambasady PRL. Czas poświęcał na spisywanie wspomnień i spotkania z łódzkimi znajomymi m. in. z Marianem Kwiatkowskim, późniejszym szefem Koła Polskiego, im. Jana Pawła II. Odrzucał wszelkie intratne propozycje składane mu przez przedstawicieli władz PRL, zrezygnował nawet z generalskiej emerytury. Zmarł w 1971 roku. Zgodnie z ostatnią jego wolą, prochy popłynęły statkiem do ojczyzny. Został pochowany na Powązkach, na Cmentarzu Wojskowym. Niestety ówczesna sytuacja polityczna ojczyzny rodziła podstawy do obaw, że Raul po pogrzebie ojca zostanie zatrzymany i nigdy nie wjedzie z Polski, dlatego nie mógł wziąć udziału w pogrzebie. Po wojnie władze PRL, podobnie jak innych naszych rodaków, którzy nie powrócili do Polski, pozbawiły go polskiego obywatelstwa. Raul, jako człowiek żelaznych zasad uważał, że obywatelstwo można mieć tylko jedno. Nigdy nie przyjął innego, ani belgijskiego, ani chilijskiego. W wielu momentach utrudniało mu to życie, ale ważniejsze od tego były wartości, które wyniósł z domu.

Raul Nałęcz Małachowski i Jarosław Fischbach

Jednak życie kosztowało więcej, niż dochód, który przynosiła praca artysty i sprzedaż obrazów. Postanowił włączyć do życia zawodowego nowe, oryginalne pomysły. Zajął się dekoracją wnętrz, wykorzystując swój potencjał i zdolności, malował dekoracje w restauracjach i hotelach. Wykonał murale i dekoracje w Hotelu Carrera i Teatrze Mariola w Santiago, Hotelach O’Higgins, San Martin i Miramar w Viña del Mar oraz Hotelu Prat w Valparaiso. Doskonale wykorzystał lukę na rynku komercyjnym, czego efektem były ręcznie malowane spódnice. Wiodącymi motywami na nich były ptaki i kwiaty. Co bardziej eleganckie i ekstrawaganckie kobiety w Santiago de Chile nosiły malowane ręcznie przez naszego rodaka spódnice. Stały się prawdziwym hitem w stolicy..
Kolejnym krokiem niepokornego, pełnego pomysłów i fantazji człowieka, było założenie teatru – kabaretu literackiego Gato Negro. Czarny Kot nawiązywał do międzywojennych tradycji polskich kabaretów i był w Chile nową, nieznaną wcześniej formą sztuki.
Raul, mimo licznego grona znajomych i przyjaciół, czuł się w Chile osamotniony, pozbawiony korzeni i rodziny.

W 1951 roku dołączył do niego ojciec. Generał do śmierci mieszkał w Chile. Wiódł spokojne życie, nie udzielał się politycznie, stronił od kontaktów z przedstawicielami ambasady PRL. Czas poświęcał na spisywanie wspomnień i spotkania z łódzkimi znajomymi m. in. z Marianem Kwiatkowskim, późniejszym szefem Koła Polskiego, im. Jana Pawła II. Odrzucał wszelkie intratne propozycje składane mu przez przedstawicieli władz PRL, zrezygnował nawet z generalskiej emerytury. Zmarł w 1971 roku. Zgodnie z ostatnią jego wolą, prochy popłynęły statkiem do ojczyzny. Został pochowany na Powązkach, na Cmentarzu Wojskowym. Niestety ówczesna sytuacja polityczna ojczyzny rodziła podstawy do obaw, że Raul po pogrzebie ojca zostanie zatrzymany i nigdy nie wjedzie z Polski, dlatego nie mógł wziąć udziału w pogrzebie. Po wojnie władze PRL, podobnie jak innych naszych rodaków, którzy nie powrócili do Polski, pozbawiły go polskiego obywatelstwa. Raul, jako człowiek żelaznych zasad uważał, że obywatelstwo można mieć tylko jedno. Nigdy nie przyjął innego, ani belgijskiego, ani chilijskiego. W wielu momentach utrudniało mu to życie, ale ważniejsze od tego były wartości, które wyniósł z domu.

Raul Nałęcz Małachowski i Jarosław Fischbach w Polskiej Ambasadzie w Chile
Raul Nałęcz Małachowski i Jarosław Fischbach w Polskiej Ambasadzie w Chile

Raul do Polski i do Łodzi powracał jeszcze kilka razy. Nie potrafił podjąć ostatecznej decyzji, gdzie dalej żyć. Gdy był w Polsce tęsknił za Chile, gdy był w Chile tęsknił za ojczyzną Oto dylematy polskiego emigranta i wielkiego patrioty.

raul naczmaachowski wspomnienia z dwch kontynentw 188052

Do ostatnich chwil życia Raul intensywnie pracował, malując nowe obrazy. Planując, przekazać zyski z ich sprzedaży na zakup biletu lotniczego do Polski, aby jeszcze raz być w Łodzi, jeszcze raz zobaczyć Pałac Bidermana, w którym spędził swoje młodzieńcze lata, jeszcze raz spacerować alejami Kościuszki, parkiem Kochanowskiego.
W ostatnich latach pojawił się nowy problem, utrata wzroku. Mimo tego malował dalej. Biletu nie kupił, nie przyleciał jeszcze raz. Dopiero w grudniu 2014 roku jego prochy spoczęły w grobie matki na Starym Cmentarzu w Łodzi.
Więcej o bogatym i ciekawym życiu Raula Nałęcza-Małachowskiego można przeczytać w książce Aleksandry Pluty „Raul Nałęcz-Małachowski. Wspomnienia z dwóch kontynentów”, wydanej przez Księgarnię Akademicką w 2012 roku.
Tekst i zdjęcia: Jarosław Fischbach
2015

Raul Nałęcz Małachowski „Wspomnienia z dwóch kontynentów”