Długo się zastanawiałem, czy napisać tę książkę… Pewnego dnia pomyślałem, że powinienem opowiedzieć ludziom, jak to wszystko się zaczęło, jak przebiegało i jak się skończyło.

Być może dla kogoś będzie to bodziec motywacyjny, aby przełamać życiową rutynę, albo podpowiedź, jak pokonać przeciwności losu… Gdy dowiadujemy się pewnego dnia, że jesteśmy chorzy na raka, pierwszą myślą jest, że to już koniec. Ale później okazuje się, że po czterech zabiegach chemioterapii można przezwyciężyć nowotwór. Tak było z wieloma sprawami w moim życiu.

Uważam, że czasami codzienność w Polsce jest bardziej ekstremalna niż przepłynięcie Amazonki w canoe. Właśnie o tym jest ta książka, o ekstremalnych przeżyciach przy organizacji ambitnej wyprawy, o wielkim triathlonie i pierwszym w historii przepłynięciu Amazonki w canoe na dystansie 5980 kilometrów.

,,Książka stanowi światowe świadectwo dziennikarstwa sportowego. Według recenzentów i dziennikarzy sportowych książka jest najbardziej udokumentowanym projektem w historii światowej eksploracji sportowej: 470 stron, 60 fotografii, 4 tabelki informujące o przebiegu spływu Amazonką z zapisem GPS. Rekomendują ją osobowości świata sportu i dziennikarstwa”. Mogę śmiało powiedzieć, że jest to moje dzieło życia!

Motywem wyjazdu na Amazonkę była chęć udowodnienia sobie, że można praktycznie w 90% tą rzekę przepłynąć w canoe oprócz Apurímacu. Apurímacze względu na trudności na przełomach i spadkach jest nie do pokonania taką łódką jak canoe, grozi to wypadkiem lub śmiercią. Kiedy z powodu choroby w 2013 roku nie ukończyłem wyścigu Yukon River Quest byłem rozgoryczony i niepocieszony. Nie byłem pewny czy jest jeszcze coś, co mnie zmotywuje do dużego wysiłku.

Zajadanie się w dżungli szprotkami z puszki w trakcie popołudniowego dwudziestominutowego postoju

Kiedy pracowałem na statku jako marynarz śródlądowy po głowie przemykały mi różne myśli. Pewnego dnia obok nas przepływała barka o nazwie Amazon. Był to dzień, kiedy wróciła odwaga i chęć, odzyskałem swoją motywację, aby zmierzyć się z największą rzeką świata Amazonką. W ramach treningu spłynąłem rzeką Rio Napo. Odwiedziłem wiele krajów, ale te które zapadły mi najbardziej w pamięci to Rosja, Kanada i Brazylia oraz Alaska. Wszystkie łączy jedno – olbrzymie lasy i przestrzeń, bogata flora i fauna także kultura różnych krajów. Myślałem, że nie pokocham Ameryki Południowej. Jednak myliłem się. Ciekawe miejsca, ciągłe przygody to jest to, co uwielbiam w wyzwaniach. Brazylia, a wcześniej Peru daje szeroki wachlarz różnych miejsc, gdzie mogłem przeżyć przygody, które tylko oglądałem wcześniej w filmach Tony Halika. Przygotowanie i organizacja wyprawy na Amazonkę wymagała wielkiego poświęcenia, nie obeszło się bez różnego rodzaju problemów i wątpliwości. Aby wysłać canoe do Ekwadoru przed spływem dopływem Amazonki Rio Napo, wysłałem 980 maili w języku hiszpańskim tylko w sprawę odbioru łódki z portu, gdzie szmuglowano narkotyki. W porcie obowiązują restrykcje i biurokracja. Moje pieniądze które wpłynęły do firmy, która zajmowała się spedycją znikły. Mój sponsor musiał w ciągu 48 godzin wysłać kolejną zaliczkę, aby miejscowa firma spedycyjna miała pieniądze na walkę z urzędnikami celnymi. Wszystko zakończyło się sukcesem, jednak kosztowało mnie dużo stresu. Cały projekt i jego realizacja, przepłynięcie Amazonki nauczyło mnie jednego – ciągłego szukania rozwiązań. Zarówno w życiu jak i na wielkiej rzece. Od tamtego czasu zrozumiałem, że nigdy nie należy się poddawać i używać słów ,,wycofuję się”.

Na Amazonce

OD REDAKCJI

Pierwszy manuskrypt utworu Marcina Gienieczki trafił do naszego wydawnictwa w 2020 roku. Decyzja o opublikowaniu tekstu nie była łatwa, gdyż temat był kontrowersyjny, a Autor mocno zaangażowany w przedstawianą historię. Dodatkowo tekst był obszerny i wymagał rozległych prac edytorskich.

Na publikację zdecydowaliśmy się z trzech fundamentalnych powodów. Po pierwsze uznaliśmy, że będący od kilku lat w ogniu krytyki różnych środowisk Marcin Gienieczko ma prawo do obrony, a jedną z jej form może być publikacja książki, którą sam Autor nazywa „spowiedzią”. Po drugie wyprawa Marcina, mimo całej narosłej wokół niej otoczki, była wybitnym osiągnięciem, na które porywa się niewielu. Po trzecie zaś uznaliśmy, że tekst, który oddajemy w ręce Czytelników, może okazać się dla nich wartościowy i inspirujący.

Wydawnictwo dołożyło wszelkich starań, aby podawane przez Autora informacje miały oparcie w źródłach, były rzetelne i kompletne. Należy jednak podkreślić, że zgodnie z nadrzędną wartością edytorską, którą jest zachowanie intencji autora, to właśnie Autor podejmował ostateczne decyzje na temat finalnego kształtu treści niniejszej książki.

W książce wypowiadają się też legendy eksploracji jak Mike Horn zdobywca Bieguna Północnego nocą, a jako pierwszy człowiek, który przepłynął samotnie Amazonkę.

Przygotowania i leczenie ran

Książka wzbudza niepokój wśród podróżników i organizatorów imprez tematycznych, między innymi organizatorów festiwalu Kolosy Janusza. Autor, bowiem w swojej książce porusza tematy, jak twierdzi nieprawidłowości towarzyszące festiwalowi w 2016 roku w Gdyni.

Książkę rekomenduje też żeglarz, płetwonurek, świadek przepłynięcia Bałtyku w canoe  przez Marcina Gienieczko w 2013 roku na trasie Bornholm – Darłowo Arkadiusz Pawełek:

„W książce Marcina nie są najważniejsze przepłynięte kilometry, przebyte bystrza, czy nawet spotkania z ludźmi. Najistotniejsza jest walka ze swoimi słabościami i opowiedzenie prawdy, bez budowania mitu o twardzielu, bez żadnego problemu pokonującemu wszelkie kłody, jakie matka natura rzuca mu pod nogi. Czytając tą książkę poznajecie człowieka, nie mit o niezwyciężonym „napieraczu”

Jak było naprawdę? Czy Marcin Gienieczko posiad rekord Guinnesa czy też nie? Dlaczego vice prezes organizacji World Records Guinness w osobistej korespondencji przepraszał sportowca? Dlaczego znany kajakarz Piotr Chmieliński, członek Kapituły Kolosy chciał zdyskredytować Marcina Gienieczko, jak sam twierdzi, za pośrednictwem innych osób? Jaka była jego motywacja? Jak wyglądał wielki triathlon przez Amerykę Południową?

Przywitanie z władzami miasta Belem po przepłynięciu Amazonki na dystansie 5980_km

Zapraszamy do lektury, która motywuje każdego sportowca zarówno amatora jak i profesjonalisty, podróżnika i turystę, może również wstrząsnąć środowiskiem podróżniczym w kraju.

Marcin Gienieczko
2021

www.gienieczko.pl