2013

W Kamerunie od dwóch lat działa polski gabinet dentystyczny. Prowadzą go dentyści – wolontariusze Fundacji Pomocy Humanitarnej „Redemtoris Missio” wyjeżdżający w ramach projektu „Dentysta w Afryce”.
To projekt autorstwa Konrada Rylskiego, który postanowił leczyć zęby mieszkańcom Kamerunu. Aby projekt mógł trwać i się rozwijać Fundacja „Redemptoris Missio” otoczyła go swoją opieką. W ramach projektu do misji w Abong-Mbang wyjeżdżają kolejni wolontariusze i leczą zęby miejscowej ludności. Do tej pory oprócz doktora Konrada swoją misję w Kamerunie  pełnili Joanna Cudnoch, Krzysztof Gniazdowski, Sławomir Burda, Joanna Czylewicz i Szymon Chełstowski.
Praca w tropiku jest niezwykle trudna, nie tylko z uwagi na panujące temperatury, ale również konieczność zmagania się z ciągłym brakiem prądu i konserwacji sprzętu. Doktor Rylski nie liczy dokładnie swoich pacjentów, ale mówi, że warto było tam pojechać nawet dla jednej osoby. Poza pracą w gabinecie przy misji w Abong Mbang lekarze pracują również w ramach kliniki wyjazdowej do miejsc, z których pacjentom szczególnie trudno dotrzeć. Na wyjazdach dentyści leczą  dopóki starczy im czystych narzędzi i środków znieczulających. Nigdy nie wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna szansa na leczenie. Co ciekawe trudno jest prowadzić gabinet w wyznaczonych godzinach, bywa, że pacjentów zatrzymuje w domach deszcz. Krzysztof Gniazdowski relacjonuje: „Podczas tropikalnej ulewy drogi stawały się nieprzejezdne i trzeba było kilku godzin, aż żar lejący się z nieba wysuszy gliniastą nawierzchnię. W czasie, gdy brakowało prądu, co też zdarzało się często, leczenie zębów było niemożliwe.  Poświęcałem wtedy czas na usuwanie zębów, których nie dałoby się leczyć zachowawczo.

Pozbawieni opieki stomatologicznej Kameruńczycy mają własne sposoby na radzenie sobie z bólem zębów. Jeśli kogoś stać, korzysta z usług „wyrywacza zębów”, czyli miejscowego szamana, gdzie w niesterylnych warunkach ząb zostaje usunięty. Kameruńczyk mieszkający w lesie przyzwyczaja się do bólu i gnijącej kości. Lud Bantu ma swoje sposoby na bolące zęby, jak chociażby położenie na zębie kawałka palącego się drewna, aby ten obumarł i się pokruszył. Przeważnie jednak zepsute zęby są rzeczywistością, z którą miejscowi szamani nie mogą sobie poradzić. Stomatolodzy widywali przepisane przez szamanów „recepty”. Widniały na nich rekwizyty, które należy ze sobą zabrać gdy udaje się o szamana z bólem zęba – czarny kogut, maczeta i 500 franków. Życie przeciętnego Kameruńczyka jest niewyobrażalnie trudne.  Żyją biednie, posiadają tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kilka ubrań, garnek i maczeta, to często cały dobytek. Utrzymują się z tego, co sami wyhodują na przydomowych poletkach. Czasem uda im się to sprzedać i w ten sposób zarabiają kilka groszy. Bieda i choroby są największym utrapieniem Kameruńczyków, to co w Europie nie wydaje się niczym poważnym, tam codziennie zabija wielu ludzi. Głównym zabójcą jest AIDS. Nie ma rodziny, w której ktoś by nie chorował.  Krzysztof Gniazdowski napisał po powrocie : „Pomimo wielu trudności ludzie są niesamowicie szczęśliwi i promienieją optymizmem. Żyją pełnią życia i to mnie każdego dnia zachwycało. Każda osoba, której pomogłem jest wielkim sukcesem tego projektu. Niejednokrotnie pacjenci wracali do gabinetu i dziękowali za leczenie.