Banany i cytrusy
Artur Malek
Wyd: Poligraf, 2017


RECENZJA

WYOBRAŹNIA, czyli FANTAZJA jest charakteryzuje osobę zdolną i błyskotliwą, niekonwencjonalną i kreatywną – po prostu GENIUSZ. Wyobraźnia jest cechą osoby myślącej….

„W naszym pojeździe jest już tak ciasno, że nie można ruszyć ani ręką, ani nogą. Chcę wyjąć aparat z małego plecaka, ale nie ma mowy. Wydaje się, że już nikogo się nie da zabrać, że jest full, ale jeszcze jakąś parę zabieramy. Oni już nie siadają. Nie ma gdzie. Wiszą, trzymając się rurek pod dachem. Wiszą w kucki, bo wyprostować się nie da. W Old Bagan dowieszają nam jeszcze dwie AngielkiTo już jest mniej zabawne. Laska wisi i trzyma się rurki nad sobą jedną ręką, bo na dwie dłonie nie ma już miejsca na rurze. Witamy w Azji.”

WYOBRAŹNIA, czyli FANTAZJA jest charakteryzuje osobę zdolną i błyskotliwą, niekonwencjonalną i kreatywną – po prostu GENIUSZ. Wyobraźnia jest cechą osoby myślącej, pomysłowej, mądrego postępowania, zdroworozsądkowej, zdolnej oraz twórczej – to przyszło mi najpierw do głowy po przeczytaniu książki.

Kiedy książkę wzięłam w swoje ręce upłynęły dwa lata od jej wydania. To tak jakbym straciła dwa lata podróżowania. Można by powiedzieć – to zwykła książka przygodowa, opowiadanie o trzech wycieczkach. Składanka doświadczeń turystycznych skromnego człowieka, który postanowił spełnić swoje marzenia i plany. Doświadczyć czegoś więcej. Zatem pojechał, był, zobaczył, wrócił i … napisał… przewodnik!

Autor nie pisze pracy naukowej, ale opisuje swoje przygody. Jest z wykształcenia leśnikiem. Kocha przyrodę i naturę. Krótko, zwięźle, ale treściwe opisuje faunę i florę parków narodowych. Uczy nas i choć trzeba umieć opanować tę formę turystyki, idąc śladami Artura wielu mogłoby się nauczyć, jak sie poruszać, na co warto zwrócić uwagę  jak zrozumieć istotę środowiska. Słynne miejsca, ważne zabytki, często przereklamowane mam na listach – w grafiku wakacyjnym. To właśnie powód, dla którego warto wziąć w ręce tę lekturę. Zrozumieć.  

Malek odkrywa przed nami swoją tajemnicę, czasem swoje poglądy, choć nie komentuje. Artur nie jest backpackerem, po prostu wybrał formę turystyki alternatywnej. Uwierzył w siebie i dał się ponieść emocjom i fantazji.  Choć jak sam o sobie pisze nie jest podróżnikiem ani globtroterem, to niejedni mogliby sie od niego uczyć. Nie jest gwiazdą i nie chce nią być. Jest inteligentnym przekazem ludzkich odczuć, myśli ….. często próbuje zrozumieć świat, który leży poza percepcją ludzi -europejskich i amerykańskich egzystencjonalistów – ludzi żyjących z poczuciem lęku i beznadziei istnienia, pławiących sie w dobrobycie z dokuczliwym brakiem wyobraźni.

”Kwestia braku wiary w siebie, braku pieniędzy czy czasu na takie podróże? No cóż. Jeśli myślisz, że możesz – masz rację. Jeśli myślisz, że nie możesz – też masz rację, Ja, w każdym razie, życzę tym, którym wiele w życiu wyszło, więcej pokory, a tym, którym nie wychodzi, więcej wiary w siebie” (Artur Malek, Posłowie)

Warto zagłębić się w odczucia Malka, który chętnie zagląda do szkół, zachwyca się życiem i porządkiem codziennym azjatyckiej społeczności, a w ślad za nią jej pracą, częstą biedą i uśmiechem. Można by przyjąć, że autor jest naszym spojrzeniem na Azję, że za jego pośrednictwem odczuwamy blisko tę przygodę niejednokrotnie wzruszając się i śmiejąc razem z nim.

W swojej książce autor uczy nas też, co to są marzenia, a to jest bardzo ważne:

„Chciałem poczuć magię tego miejsca (Birma). Stało się to moim marzeniem. A ja swoje marzenia lubię zamieniać w rzeczywistość. Nie ma obawy, że spełni się je wszystkie i pozostanie pustka. W miejsce spełnionego marzenia pojawiają się następne… i następne. Nie wszystkie marzenia da się zrealizować, to jasne. Ale gdy ich nie mamy, robi się niebezpiecznie. Ponieważ, gdy marzymy o niczym, to na pewno to dostaniemy.”

Pióro Malka jest lekkie, nie jest wścibskie, ale wielewidzące. Czytalam i czytam wiele książek związanych z tematyką poznawania świata, ludzi, odmiennych kultur, wierzeń …. jednak większość z nich zawiera długie monotonne opisy ścieżek, którymi podążają autorzy pieszo, czy też rowerem bądź innymi środkami transportu. Tutaj wiem, jak sie poruszamy, przecież za pośrednictwem Artura odbywamy tę podróż, zaglądamy do domów, rozmawiamy z ludźmi, smakujemy kuchnie regionalne. Książka nie zawiera opisów znanych atrakcji turystycznych powielanych wszędobylczo. W zamian dostajemy wiele ciekawostek, opowieści z życia, które przesuwają się jak żywy obraz przed naszymi oczami.

Autor mieszka w Norwegii – kraju jednym z najbogatszych i najbardziej czystych, kraju pełnym cudownych krajobrazów i naturalnej jeszcze dziewiczej przyrody, a jednak zachwyca się walorami Azji. „Began należy do najpiękniejszych miejsc na Ziemi” ustawiając go na drugim miejscu.

Artur jest początkującym podróżnikiem, ale z pewnością doświadczonym turystą, ale wiele razy wzrusza się, co oznacza, że jest otwarty na piękno, inność i podchodzi do swojej przygody z otwartymi ramionami. 

W trzeciej części przy trzeciej podróży koleją transsyberyjską niepowodzenie Malka, a raczej prześladujący go pech zabrał mu kilka pięknych dni. Życie płata figle. Różnica między nim a Hajerem jest tylko taka, że Hajer pozbył się całego zapasu wódki oraz puszek z mielonką i nikt go za to nie wytargał z pociągu. Autor za to został podwieziony samochodem w imię „niczego”, po czym znów przesiadł się do pociągu. W nastroju nerwowym i beznadziei opowiadanie sytuacji zostało opisane tak, jak to odczuł i tak, jak mógł słownie wyrazić swoją frustrację. Jedyną inną drogą byłby tylko płacz. Bo można się albo rozkleić albo wkurzyć. Nie zgadzam się żeby dla tej jednej strony w książce nie użyczyć dobrej literatury młodzieży. Nie można uogólniać, ale czy to nie jest tak, że w silnym stanie uniesienia nerwowego każdy korzysta z mniej wyidealizowanych słów? Z przykrością stwierdzę, że młodzież nimi zastępuje inne słowa i to coraz częściej.

Wreszcie pozycja jest absolutnie i bezwzględnie najlepszym przewodnikiem jaki czytałam. Gdyby wziąć ją ze sobą, podążać śladami autora czeka nas cudowna przygoda życia. 

„Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji” to książka, która okazała się bardzo zajmującą lekturą, pełną zdrowego humoru i prawdziwych podróżniczych refleksji na temat otaczającego nas świata. (http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2015/11/banany-i-cytrusy-czyli-jedz-do-azji.html?m=1)

Dzięki Wielkie Arturze, że podzieliłeś się z nami nie tylko swoim doświadczeniem, ale nauczyłeś nas, jak sprawić, aby pióro było lekkie i aby książkę czytało się tak zajmująco, jak Ty ja napisałeś. Niech Ci co piszą wreszcie zaczną czytać.

Dzięki Wielkie za informację, co to jest „głupota”, bo to jest jedyna rzecz, która mnie frustruje i z którą nie mogę się pogodzić. Według Malka to „robić cały czas to samo i oczekiwać różnych rezultatów”.