Tekst i zdjęcia: Małgorzata Badowska
2013 (zdjęcie tytułowe: Figura skrzata wybiegająca z książki)
Karlskrona swą historią, zabytkami i krajobrazem przyciąga turystów. Tu niebo wydaje się bliższe, a chmury przybierają nieznany kształt. Zwiedzając to miasto odkrywamy morski spokój i ciszę, idealne współgranie natury z człowiekiem. Ścieżki otoczone kamiennym murem prowadzą do drewnianych mostów, gdzie napotkamy statki, łodzie i wędkarzy, którym nieustannie towarzyszą mewy. Panujący spokój udziela się turystom, którzy zwalniają i cieszą się chwilą. Nawet rzeźby wydają się bardziej naturalne i ludzkie. Figura skrzata wybiega z książki, a na rybim targu kobiecy posąg sprzedaje metalowe ryby. Rzeźby znajdujące się w szwedzkich muzeach przenoszą w czasie, dzięki czemu możemy zwiedzić Karlskronę za czasów panowania Karola XI, założyciela miasta.
W Marinmuseum stajemy się kapitanami wielkich statków wojennych, marynarzami łodzi podwodnych, a także poznajemy pracę kowali, czy pisarzy. Tylko w Karlskronie napotkamy także dom z domalowanymi oknami, gdyż tak było ładniej i bardziej symetrycznie. Zabytki idealnie wpasowują się tu w otoczenie, opasając rynek i całe miasto. W centrum znajdziemy kościół z aniołem śmierci, trzymającym kosę i odmierzającym pozostały czas klepsydrą. Przed kolejnym kościołem powita nas rzeźba Rosenbom’a, zbierająca datki na ubogich. Chcąc jednak ofiarować jałmużnę, będzie trzeba podnieść drewniany kapelusz upamiętniający legendarnego stoczniowca. Idąc dalej, po przejściu przez most westchnień dotrzemy do niewielkiej latarni, a drugą stroną przejdziemy przy zacumowanych łodziach, karmiąc łabędzie i mewy, spoglądając do wody dojrzy się pozostawione w niej rowery. Szwecja przyciąga swym pięknem, spokojem i niezwykłością. To kraj w którym człowiek jest nie tylko bliżej natury, ale również swojego człowieczeństwa, swej przeszłości, a zarazem i przyszłości. Karlskrona, to miasto do którego chce się wracać i które będzie się wspominać z sentymentem i sympatią.