Afryka to kontynent wielu kontrastów, nie tylko ekonomicznych, ale przede wszystkim geograficznych. To tereny górzystych wzniesień i piaszczysty saharyjski bezkres, niepowtarzalny klimat lokalnych wiosek i większych miast. Prezentujemy opis kilku miejsc odwiedzonych przez uczestników Expedycji IV Kongo, których absolutnie nie można pominąć na podróżniczej trasie wiodącej przez Afrykę.

Wyspa Goree

To właśnie z tej pozornie malowniczej wyspy przedstawiciele ludów afrykańskich wyruszali w swój niewolniczy rejs zwany „podróżą bez powrotu”. Handel niewolnikami był jednym z fundamentów gospodarczych organizacji każdej kolonii. Wyspa Goree oddalona jest około 3 km od portu w Dakarze. Bez problemu można dostać się tam regularnie kursującym promem. Pokonanie tego dystansu zajmuje około 30 minut. Od XVI do XIX wieku stanowiła największy ośrodek handlu niewolnikami u wybrzeży Afryki. To tutaj po wcześniejszej selekcji i więzieniu byli sprzedawani i na statkach wysyłani przez Atlantyk do Ameryki. Obecnie wyspa jest oazą spokoju. Nie ma tutaj samochodów, a niewielki obszar, jaki zajmuje pozwala poruszać się pieszo. Architekturę wyspy do dziś cechuje kontrast pomiędzy eleganckimi domami dawnych handlarzy żywym towarem, a ponurymi dzielnicami zamieszkiwanymi ówcześnie przez niewolników. Na wyspie znajduje się sporo małych restauracji, gdzie za niewielkie pieniądze można zjeść świeże owoce morza. W oczekiwaniu na posiłek, nie ruszając się od stołu możemy zakupić pamiątki, wszystko jest nam prezentowane przez miejscowych handlarzy. Przyglądając się architekturze w stylu kolonialnym, kolorowym budynkom w otoczeniu palm, dzieciom bawiącym się na plaży i pięknie, kolorowo ubranym mieszkańcom chciałoby się spędzić tutaj wakacje. Jednak po odwiedzeniu „Muzeum Niewolnictwa” oraz po wysłuchaniu okrutnych historii wizyta tutaj nabiera innego znaczenia. Goree jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Ruiny rzymskiego miasta
Volubilis to miejsce, którego absolutnie nie można ominąć. Na tle gór Zarhun tuż nad rzeką Wadi Firtassa znajdują się największe i najlepiej zachowane w Maroku i całej Północnej Afryce ruiny rzymskiego miasta z przełomu II i III wieku. Historyczne dziedzictwo tego miejsca zostało docenione, poprzez wpisanie go w roku 1997 na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Rzymskie miasto znajduje się w północnym Maroku, niedaleko Meknes (ok. 35 km). Do naszych czasów zachował się rozległy kompleks ruin miasta rzymskiego. Widoczne są pozostałości murów obronnych, forum, kapitolu, publicznej łaźni, łuk triumfalny i domy mieszkalne. W wielu pomieszczeniach widoczne są starożytne rzymskie mozaiki. Tematy układanek z kolorowych kamyków dały nazwy szczątkom wielu willi, w których je odkopano jak Dom Atlety, Dom Psa czy Dom Efeba. Największa mozaika znajduje się w Domu Orfeusza, a najcenniejsza w najważniejszym budynku, jakim jest Dom Wenus. Odnaleziono tu liczne artefakty, w tym rzeźby z brązu. Najcenniejsze zabytki zostały wywiezione do muzeum w Rabacie. Zachwyt wzbudzają misterne mozaiki podłogowe. Niestety w XVIII w. Volubilis straciło większość budowli, kiedy to sułtan Mulaj Ismail zburzył część miasta, a materiał został wywieziony i użyty do budowy powstającego miasta Meknes. Pod koniec XIX w wkroczyli tutaj archeolodzy. Wykopaliska trwają do dziś, co daje nadzieję na udostępnienie kolejnych wykopalisk, gdyż spośród 40 hektarów, które zajmowało miasto, do tej por odkryto połowę.

Piaski Sahary Zachodniej
Sahara Zachodnia zwana jest również ziemią niczyją. Terytorium o powierzchni większej niż Wielka Brytania, lecz z populacją zaledwie około 260 tysięcy. Ten jałowy kawałek świata był bardzo przyjazny dla nas – podróżnych.  Jednym z powodów było bardzo tanie paliwo, a do tego olbrzymie obszary, gdzie nie trudno o miejsce na nieplanowany wcześniej biwak. Odległości pomiędzy miastami sięgają 500 km, co sprawia, że można podróżować wiele godzin i nie zobaczyć żadnego zabudowania. Podróżowanie samochodem tutejszymi drogami wymaga większego skupienia, gdyż zdarzają się odcinki bardzo wąskie, gdzie korozja zniszczyła brzegi asfaltu lub częściowo droga została zasypana piachem nawiewanym przez silny wiatr. Spacerujące wielbłądy ze spokojem patrzą na nadjeżdżający samochód i nie bardzo chcą ustępować, co również stanowi zarówno atrakcję jak i niebezpieczeństwo. Sahara zaskakiwała nas zmiennością terenu i … temperaturą. Lipiec jest najcieplejszym miesiącem, jednak zimny prąd kanaryjski sprawia, że temperatury panujące na wybrzeżu nie są męczące, a do tego wieje momentami silny wiatr. Zróżnicowanie oraz tajemniczość krajobrazu sprawiała, że ten etap podróży pozostanie jednym z naszych ulubionych… i to niebo z niezliczoną ilością gwiazd.

Rezerwat Przyrody Bandia
Ten Rezerwat jest położony zaledwie 50 km od zatłoczonego, głośnego Dakaru. W ciągu kilkudziesięciu minut przenosimy się do zupełnie innego świata. Wjeżdżając na teren rezerwatu mieliśmy trochę mieszane uczucia, gdyż pierwszym mieszkańcem, którego udało nam się dopatrzeć była hiena…. za ogrodzeniem i fosą. Żal nam zwierzaka, że nie mógł beztrosko hasać jak reszta. Gdyby tak było, populacja roślinożerców zapewne znacznie by zmalała. Spotkać tutaj można: żyrafy, guźce, nosorożce, zebry, antylopy, małpy, krokodyle i inne dzikie zwierzęta. Rezerwat jest dobrze utrzymany, jednak miejscami widoczna siatka stanowiąca ogrodzenie wybija nas z fascynacji obcowania z dziką naturą. Samodzielne spacerowanie jest zabronione, jednak mnie udało się trochę nagiąć tę regułę. Kiedy powolnym krokiem zbliżał się do nas nosorożec – wyskoczyłam z samochodu. Dzieliły nas zaledwie 2 – 3 metry, wszyscy krzyczeli, że mam wracać.  Spojrzenia głęboko w oczy nosorożca i …  pędem wróciłam do samochodu!

Fakty z Expedycji IV Kongo – do serca Afryki  / www.e4kongo.pl /  tel. +48 887 40 30 20
główni partnerzy: www.chilitraders.com / www.2poland.eu / www.autocentrum.pl / www.taurus.info.pl /  
organizator eventu: Morgan Advertising Sp. z o.o. www.morgan-a.pl
autor tekstu: Dana Sikorska / foto. D.Sikorska, W.Stopka-Brzyskowy/ korekta: Iwona Suwara
polub nas na : www.facebook.com/e4kongo